Od jakiegoś czasu, powolutku, przygotowuję sobie kącik ksiązkowy... praca idzie bardzo wolno, bo powoli zdobywam do niego przedmioty, to raz, po wolutku, bo muszę je przerabiać, to dwa i trzy... bo teraz pogoda taka, że nie za bardzo mi się chce w domu siedzieć i szlifować, malować... mam jednak nadzieję, że w koncu uda mi się go dokończyć. Na razie najwiekszym problemem jest zakup odpowiedniego siedziska, bo nie mogę nigdzie takowego wykopać... ale się nie poddaję, chyba czas pojeżdzić po różnych targach staroci i cosik wygrzebąć, bo na allegro stracilam już calkowicie nadzieję.
Na razie udało mi się przerobić stary kwietnik, który od jakiegoś czasu straszył swoim wyglądem. Nawet do końca nie jestem pewna jak weszłam w jego posiadanie i dlaczego... bo w perwotnej wersji porażał mnie swoją brzydotą, ale przecież ja nie potrafię nic wyrzucić i chomikuję wszystko co się da.. więc i on stał u mnie i czekał kilka dobrych lat na jakiś pomysł na niego...w końcu pomysł się pojawił.
Kwietnik przed wyglądał tak:
a po tym jak go pociapałam wygląda tak:
Ostatnio też upekłam kolejne ciasto. Tym razem jest to
LIBAŃSKIE CIASTO POMARAŃCZOWE
Składniki:
2 pomarańcze
25 dag orzechów laskowych
25 dag cukru
1 torebka cukru waniliowego
1 kopiasta łyżeczka proszku do pieczenia
6 jajek
szczypta soli
Sposób przygotowania:
1. Orzechy zemleć.
2. Pomarańcze sparzyć wrzątkiem, dokładnie wyszorować i w całości przełożyć do garnka. Wlać tyle wody, aby lekko przykryć owoce. Przykryte owoce gotować na bardzo wolnym ogniu przez około 2h.
3. Miękkie owoce wyjąć, odcedzić i odłozyć do przestygnięcia. Przekroić na pół i wyjąć pestki, a następnie zmiksować na jednolity przecier. Miksujemy razem ze skórką.
4. Jajka ubijamy z cukrem i z cukrem waniliowym na puszysty krem. Zwalniamy obroty miksera, dodajemy stopniowo zmielone orzechy, sól i proszek do pieczenia.
5. Cały czas mieszając dodajemy po łyżce przecieru pomarańczowego.
6. gotowe ciasto przekładamy do natłuszczonej i wysypanej mąką tortownicy. pieczemy 60-70 min w 180 st. C
SMACZNEGO!!!!!!
Ciasto wygląda apetycznie, a kwietnik przeszedł cudowną metamorfozę! :)
OdpowiedzUsuńKwietnik świetnie pociapałaś, ale mnie zaintrygowały te całe pomarańcze ze skórką, gotowane i zmiksowane potem...Chciałabym spróbować kawałek takiego ciacha, Kasiu podziel się :) Moja psinka zjadła moje słodkości i teraz ja nie mam...Może jakoś po kablach doleci tu do mnie :)
OdpowiedzUsuńKwietnik wyszedł wspaniale a ciasto wygląda bardzo smakowicie!
OdpowiedzUsuń