Obserwatorzy

środa, 15 grudnia 2010

Koci świat,aniołkowa wymianka oraz świątecznie

Dziś będzie dłużej niż ostatnimi czas i bardziej zdjęciowo. W moim życiu dzieje się tyle, że nie mam czasu nawet zakupów zrobić :-) ale po kolei.
Ostatnimi czasy zaangażowałam się w działalność fundacji Koci Świat. Fundacja działa na rzecz zwierząt, tych niekochanych, porzuconych lub żle traktowanych przez człowieka. Prowadzi azyl dla zwierząt, zajmując się opieką nad nimi, ich leczeniem oraz adopcją. Poczatkowo przekazałam na rzecz fundacji kilka moich prac (zakupić je można w fundacyjnym sklepiku), a ostatnimi czasy  postanowiłysmy, razem z jedną z wolontariuszek, stworzyć kilka nowych gadzetów. Część z nich jest już wykończonych, a część czeka na ostatni szlif. Stopniowo będę pokazywać Wam co popełniłyśmy podczas naszego wspólnego tworzenia. Kasia z Fundacji zamówiła całe stado małych kotków, które postanowiłyśmy ozdobić. Powiem szczerze, że ja do takich maleństw nie mam serca i ciężko mi było coś wymyślić, ale pierwsze trzy koty powstały.







.....a to dopiero poczatek, bo do ozdobienia jeszcze z 20 kocich breloczków czeka. Chyba sie zaciukam, bo pomysłów brak
Przyszły też zakładki ze sklejki, które trzeba było ozdobić i tu już jakoś pewniej się poczułam. Wieksza powierzchnia i można poszaleć. Powstała więc taka afrykańska zakładka.




 
oraz cieniowana zakladka z kwiatami.






powstała także kolejna ramka, a raczej tylko jedną udało nam się skończyć :-), oczywiście, że w moich ukochanych bielonych klimatach,pozostałe już niedługo Wam pokażę




Jakiś czas temu zapisałam się do Anielskiej Wymianki. Oczywiście wszystko jak zawsze mi się przeciągneło, pracę już jakiś czas temu wysłałam, awizo od mojego Mikołaja dostałam, ale zamiast sama na pocztę w te pędy pobiec, mojego szanownego S wysłałam. Jak ma on to w swoim zwyczaju szedł na nią 500 razy dłużej niż by zajeło to komukolwiek. Nie bez powodu nazywamy go Żółwiem :-) ale to poczciwe i kochane choć powolne stworzenie. Mikołaj w końcu do mnie dotarł i udało mi się nim nacieszyć i nafotografować go. Słodyczy już nie ma ... się zjadły, a reszta strasznie mnie cieszy. Moim mikołajem okazała się Rossali, którą strasznie przepraszam, że się stresowała moim prezentem, a raczej brakiem info o nim. Mam teraz ambitny plan i po swiętach uśmiechnę się do Rossali bo woskowy anioł mnie urzekł i chciałabym wiecej :-)


......a na koniec, jak ktoś miał siłę przebrnąć przez mojego posta, na szybko zrobiona kolejna butelka świąteczna





 Pozdrawiam Wszystkich, którzy przebrneli przez ten post i zapraszam do odwiedzin fundacyjnego sklepiku oraz adopcji (zarówno zwyklej, jak i wirtualnej) podopiecznych Azylu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz